Dane członków Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego pokazały, że sprzedaż piwa w pierwszych tygodniach trwania epidemii (marzec 2020) była niższa o ok. 4,5-5% w porównaniu do takiego samego okresu roku ubiegłego.
Przyczyn tego spadku należy upatrywać w zmianie zachowań konsumenckich: rzadsze wizyty w sklepie, nastawienie Polaków na oszczędzanie oraz koncentracja na podstawowych produktach spożywczych lub higienicznych, wśród których nie ma piwa.
Przedstawiciele branży piwowarskiej podkreślają też, że piwo to napój tradycyjnie kojarzony z okazjami towarzyskimi, różnego typu imprezami, zarówno na świeżym powietrzu, jak i w lokalach, czy po prostu spotkaniami z przyjaciółmi, które w sytuacji pandemii nie mogą się odbywać.
Piwowarzy zdają sobie sprawę, że sezon tradycyjnie otwierany majówką, będzie inny niż dotychczas. Spotkania przy grillu czy w piwnych ogródkach również nie będą możliwe. Ponadto odwołane zostały wszystkie imprezy masowe i wydarzenia plenerowe: koncerty, festiwale piwne czy rozgrywki sportowe, które są naturalnymi kontekstami do konsumpcji piwa.
W niezwykle trudnej sytuacji znalazły się browary regionalne i kraftowe. Wszystkie są w znaczącym stopniu lub wręcz całkowicie uzależnione od sprzedaży w pubach, barach i restauracjach. Przedstawiciele tego segmentu rynku starają się przetrwać trudny okres i formułują bardzo konkretne postulaty do rządzących.
Więcej pod linkiem: Wiosna nie dla piwa?